czwartek, 20 grudnia 2018

Nie lubię świąt.



Nie lubię świąt.

Nie mam na myśli popołudnia z rodziną, kiedy leżę objedzona na kanapie, nie mając już do zrobienia nic poza wydłubaniem ziarenek maku z zębów.
Nie mam też na myśli zimowego spaceru, chodzenia po domu w dresie, kompotu z suszu czy świątecznych spotkań z przyjaciółmi.
Nie mam na myśli gotowania  w naszej chacie i czasu spędzonego z nowo poznanymi ludźmi, od których co roku uczę się czegoś nowego.


Jednak nie lubię świąt.
Nie lubię dlatego, że zostały całkowicie skomercjalizowane i bardzo ciężko mi się od tego odciąć.
Mimo, że bardzo nie chcę,  daję się naciąć na nowe światełka,  niepotrzebne gadżety, drzewko w doniczce, które pewnie znów się nie przyjmie,  nadmiar prezentów dla dziecka, gonitwę i gorączkę przygotowań.  
Jeśli jakimś cudem (jak na przykład w tym roku) uda mi się dość łagodnie podejść do sprawy to bombardowana „magią” świąt 
z każdej strony narażona jestem na  inną gonitwę. Gonitwę myśli, że może to za mało, nie magicznie, za mało odświętnie i w ogóle jak można nie lubić świąt.


***
Food and Agricultural Organization twierdzi, że świat wyrzuca 1/3 wyprodukowanej żywności. 1,3 mld ton. Institution of Mechanical Engineering szacuje, że jeszcze więcej, bo nawet 2 mld ton. 
Z kolei badania Eurostatu wskazują, że w Polsce w śmieciach ląduje niemal  9 mln ton żywności, 
z czego niemal 1/3 przypada na gospodarstwa domowe. Jednocześnie prawie 2 miliony Polaków nie dojadają, a na świecie rocznie 
z głodu umiera 13-18 milionów ludzi.
Ile naszych świątecznych posiłków wyląduje w koszu?

Świat tonie  w plastiku, nasze mieszkania często toną w stercie niepotrzebnych rzeczy, a szafy nie mieszczą ubrań. Jednak co roku choinka musi(?) być ubrana inaczej. Dekoracje, stroje świąteczne i  prezenty muszą zaskoczyć rodzinę i znajomych.

Kraków i inne miasta są pięknie przybrane i oświetlone. Magicznie. Co z tego kiedy dosłownie nie mamy czym oddychać?

Nie jest jednak beznadziejnie.
Po internecie krąży filmik  z nagraniem dziecka i jego wielkiej radości z otrzymanego prezentu. (bynajmniej nie jest to głodujące czarne dziecko z Afryki tylko biały, zdrowo wyglądający chłopczyk z anglojęzycznego kraju)
Ładny papier, biały kartonik a w środku… zwykły banan.

Takiej dziecięcej radości z rzeczy małych i umiejętności dostrzegania ich na codzień życzę Wam wszystkim i Waszym bliskim. Nie tylko w te święta.



**
Jeśli macie wyrzucić jakieś jedzenie to podzielcie się nim:
Jeśli macie jakieś niepotrzebne rzeczy/ ubrania to oni zawsze chętnie przyjmują
Rozejrzyjcie się wokół, może ktoś potrzebuje Waszej pomocy.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Teraz Twoja kolej :)
Jesteśmy zawsze ciekawi Twojej opinii, więc jeśli tylko masz ochotę zostaw komentarz.