Mój tata od zawsze robił wina, z czego się da.
Tam, gdzie się wychował było zawsze dużo jeżyn więc w lecie na stole zazwyczaj stał gliniany dzbanek pełen purpurowego płynu.
Nie, żeby alkoholu się w domu nadużywało - każdy owoc własnoręcznie zbierany i wyciskany - dla zdrowotności.
Do produkcji win byłam więc przyzwyczajona
i nie zwracałam więc uwagi na coraz to nowe składniki wrzucane przez tatę do gąsiora.
Przy mleczu nie wytrzymałam.
Zakwestionowałam.
"Cierpliwości drogie dziecko, sama zobaczysz. Wyjdzie".
No i nie dość, że wyszło, to szybko zeszło.
W zeszłym roku, widząc mnogość mniszka na naszych łąkach postanowiłam powtórzyć eksperyment. I zdecydowanie polecam. Bardzo lekkie, aromatyczne wino o słomkowym zabarwieniu i ciekawym smaku przywołuje wspomnienie wiosennej łąki.
Jak wszystko co dobre wymaga trochę pracy, ale przy stole budzi dużo dobrych emocji.
Na ok. 4,5 litra wina potrzebujesz:
wywar z szypułek mniszka - ok. dwa litry kwiatów
syrop cukrowy - 1,2 - 1,4 kg cukru - jak ktoś lubi słodsze to więcej
garść rodzynek
sok z 2 cytryn
pomarańcza *alternatywnie
drożdże winne do wina białego np. tokaj, madera
pół łyżeczki pożywki
gąsior - w tym przypadku 5 litrów
Drożdże winne - drożdże nastawiamy wg przepisu z opakowania, ja do wody z cukrem dodaję jeszcze kilka rodzynek. ( Uwaga: drożdże potrzebują około 4 dni żeby zacząć pracować dobrze jest więc nastawić je tego samego dnia co wywar).
Wywar z kwiatów mniszka - kwiaty zbieramy
z dala od drogi i wyskubujemy z szypułek same żółte płatki. (Można ewentualnie nastawić całe kwiatostany, ale wino będzie wtedy miało więcej goryczy).
Płatki przekładamy do garnka, zalewamy wrzątkiem (około 2-3 litry), tak aby wszystkie przykryć i odstawiamy na
4 dni. W tym czasie woda wyciągnie z kwiatów cały aromat i pyłek. Do wywaru można dodać alternatywnie pomarańczę lub trochę otartej skórki z cytryny i/lub pomarańczy.
Syrop cukrowy - cukier rozpuszczamy w 1 litrze wody, podgrzewając na wolnym ogniu po czym odstawiamy do przestudzenia.
Po 4 dniach przecedzamy wywar z kwiatów - będzie on miał lekko brunatny kolor - i wlewamy go do gąsiora. Dodajemy syrop cukrowy, sok z cytryny, rozpuszczoną w małej ilości wody pożywkę
i pracujące drożdże. Jeśli wywaru wyszło mniej niż 2 litry, można dolać trochę przegotowanej wody. Zatykamy gąsior rurką fermentacyjną i odstawiamy na 8 tygodni. Po 8 tygodniach wino zlewamy do butelek - ja do każdej butelki dodałam jeszcze po dwie rodzynki.
Teraz butelki najlepiej schować i zapomnieć o nich.
Tak na kilka miesięcy, bo dopiero wtedy wino nabiera dojrzałości.
Na zdrowie:)
Co roku robię z mniszka słodkie syropy albo zjadam na surowo, w tym sezonie muszę się skusić w końcu na wino. zapowiada się pysznie :)
OdpowiedzUsuńSuper :) pewnie nie dla Ciebie - ale smaczna jest też jajecznica - z pokrzywą, młodymi liśćmi mniszka i miętą :) może z kaszą jaglaną taka mieszanka też będzie ok
Usuń