Nie lubię świąt.
Nie mam na myśli popołudnia z rodziną, kiedy leżę objedzona na kanapie, nie mając już do zrobienia nic poza wydłubaniem ziarenek maku z zębów.
Nie mam też na myśli zimowego spaceru, chodzenia po domu w dresie, kompotu z suszu czy świątecznych spotkań z przyjaciółmi.
Nie mam na myśli gotowania w naszej chacie i czasu spędzonego z nowo poznanymi ludźmi, od których co roku uczę się czegoś nowego.
Jednak nie lubię świąt.
Nie lubię dlatego, że zostały całkowicie skomercjalizowane i bardzo ciężko mi się od tego odciąć.
Mimo, że bardzo nie chcę, daję się naciąć na nowe światełka, niepotrzebne gadżety, drzewko w doniczce, które pewnie znów się nie przyjmie, nadmiar prezentów dla dziecka, gonitwę i gorączkę przygotowań.
Jeśli jakimś cudem (jak na przykład w tym roku) uda mi się dość łagodnie podejść do sprawy to bombardowana „magią” świąt
z każdej strony narażona jestem na inną gonitwę. Gonitwę myśli, że może to za mało, nie magicznie, za mało odświętnie i w ogóle jak można nie lubić świąt.
***
Food and Agricultural Organization twierdzi, że świat wyrzuca 1/3 wyprodukowanej żywności. 1,3 mld ton. Institution of Mechanical Engineering szacuje, że jeszcze więcej, bo nawet 2 mld ton.
Z kolei badania Eurostatu wskazują, że w Polsce w śmieciach ląduje niemal 9 mln ton żywności,
z czego niemal 1/3 przypada na gospodarstwa domowe. Jednocześnie prawie 2 miliony Polaków nie dojadają, a na świecie rocznie
z głodu umiera 13-18 milionów ludzi.
z głodu umiera 13-18 milionów ludzi.
Ile naszych świątecznych posiłków wyląduje w koszu?
Świat tonie w plastiku, nasze mieszkania często toną w stercie niepotrzebnych rzeczy, a szafy nie mieszczą ubrań. Jednak co roku choinka musi(?) być ubrana inaczej. Dekoracje, stroje świąteczne i prezenty muszą zaskoczyć rodzinę i znajomych.
Kraków i inne miasta są pięknie przybrane i oświetlone. Magicznie. Co z tego kiedy dosłownie nie mamy czym oddychać?
Nie jest jednak beznadziejnie.
Po internecie krąży filmik z nagraniem dziecka i jego wielkiej radości z otrzymanego prezentu. (bynajmniej nie jest to głodujące czarne dziecko z Afryki tylko biały, zdrowo wyglądający chłopczyk z anglojęzycznego kraju)
Ładny papier, biały kartonik a w środku… zwykły banan.
Takiej dziecięcej radości z rzeczy małych i umiejętności dostrzegania ich na codzień życzę Wam wszystkim i Waszym bliskim. Nie tylko w te święta.
**
Jeśli macie wyrzucić jakieś jedzenie to podzielcie się nim:
Jeśli macie jakieś niepotrzebne rzeczy/ ubrania to oni zawsze chętnie przyjmują
Rozejrzyjcie się wokół, może ktoś potrzebuje Waszej pomocy.